Prawnik (czy to radca prawny, adwokat, czy też sędzia lub urzędnik), przystępując do badania sprawy sięga przede wszystkim do treści przepisów prawnych, które w danej sprawie się stosuje. Treść tych przepisów znaleźć można w różnych (także komercyjnych) bazach informacji prawnej.
Bardzo pomocne w prowadzeniu sprawy jest orzecznictwo sądowe. Można znaleźć je w wyżej wymienionych bazach. Jednak np. w sprawach administracyjnych znacznie lepsza jest publiczna baza orzeczeń sądów administracyjnych, którą można znaleźć pod adresem orzeczenia.nsa.gov.pl. Mam nadzieję, że studenci kierunku Prawo oraz kierunku Administracja znają doskonale znajdujące się tam narzędzie wyszukiwania.
Pomocna jest także literatura, np. artykuły naukowe czy komentarze (chociaż te ostatnie maja zaporową cenę, na szczęście jednak wiele komentarzy można znaleźć w wyżej wymienionych bazach danych). Problem z wieloma komentarzami polega jednak na tym, że kończą się tam, gdzie zaczyna się problem. Wiele z nich po prostu nie spełnia swojej roli.
Problem pojawia się wówczas, gdy do danej ustawy nie ma w ogóle żadnego orzecznictwa ani literatury. Nie ma niczego. Problem ten jest o tyle istotny, iż w obecnych czasach uchwalanych jest coraz więcej przepisów prawnych; coraz więcej ustaw jest zmienianych. Prawnik często styka się ze sprawą, w której musi zastosować takie „gołe” przepisy („gołe” w tym znaczeniu, że nie zostały „obrośnięte” literaturą czy orzecznictwem). Co wtedy ma robić? W jaki sposób stosować przepisy prawne, w szczególności te, które wywołują wątpliwości? Odpowiedź jest jedna: należy powrócić do źródeł. A więc do tego, co nauczyliśmy się np. na wstępie do prawoznawstwa. Jeżeli bowiem mamy takie „gołe” przepisy prawa, to sami musimy dokonać ich wykładni, posługując się typowymi i powszechnie przyjętymi metodami badania tekstu prawnego. Niezbędna jest zatem ta wiedza, którą prawnik nabył na początku swoich studiów – na pierwszym roku na kierunku Prawo. Warto zdać porządnie egzamin ze Wstępu do prawoznawstwa (byle NIE według zasady 3Z: zakuć, zdać, zapomnieć. Niektórzy mówią zaś o zasadzie 4Z, dodając do powyższych: zapić…..). Po zdaniu Wstępu do prawoznawstwa radzę nie odkładać podręcznika gdzieś głęboko na półkę. Powinien on być zawsze pod ręką.
Także w dogmatykach prawniczych są pewne podstawowe prace, które najlepiej wyjaśniają daną gałąź prawa. W dziedzinie, którą ja się zajmuję (prawo administracyjne), takim podręcznikiem jest podręcznik prof. J. Zimmermanna. Mam go zawsze pod ręką, tak samo, jak i „kultową” pracę Janusza Łętowskiego „Prawo administracyjne dla każdego”. Jest to książka z 1995 r., ale w ogóle się nie zestarzała!!! Autor po prostu wyjaśnił w niej, o co chodzi w prawie administracyjnym. Urzędnicy oraz osoby stosujące prawo administracyjne powinny ją mieć zawsze pod ręką. Także początkujący sędziowie sądów administracyjnych (szczególnie, co, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z administracją), powinni się z nią zapoznać, by zrozumieć, o co chodzi w prawie administracyjnym.
Ja kiedyś jadąc w pociągu (całkiem niedawno, bo w 2018 r.), zostałem „przyłapany” na przeglądaniu najnowszego wydania podręcznika J. Zimmermanna. Osoba siedząca obok stwierdziła, że studiowanie prawa to „piękna sprawa”. Nie wyprowadzałem jej z błędu, ponieważ w sumie to miło, że ktoś uważa mnie za studenta 😊.