Serce zaczyna bić mocniej w wielu różnych sytuacjach. W moim przypadku bije mocniej, gdy słyszę o kolejnej tak zwanej tarczy kryzysowej. Ostatnio pisałem o jej czwartej wersji, która miała być podstawą do zwolnień pracowników samorządowych i wykładowców. Szczęśliwie od tego pomysłu odstąpiono, niestety jednak spać spokojnie nie mogą m.in. pracownicy ZUS, KRUS, NFZ i innych. Ich będzie można zwalniać w trybie tak zwanej tarczy 4.0. Tarcza ta wprowadza także wiele rozwiązań, które w ogóle nie mają nic wspólnego z koronawirusem.
Ale dzisiaj o czymś innym: o prawach dziecka. Warto o tym powiedzieć w kontekście Dnia Dziecka. Niektórzy mówią, że nie ma czegoś takiego jak prawa dziecka. Inni są przeciwnego zdania. Konstytucja RP uznaje taką kategorię i w sposób szczególny chroni prawa dziecka. Nie ulega wątpliwości, że dzieci są podmiotami praw i wolności konstytucyjnych, takich jak prawo do zdrowia, życia czy prywatności. Ponadto, należy w tym kontekście zwrócić uwagę na normę wyrażoną w art. 72 ust. 1 Konstytucji RP, zgodnie z którym: „Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka. Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją”.
Jeżeli mówimy o prawach pewnej grupy, to staramy się tej grupie nadać określoną ochronę: ochronę na najwyższym poziomie, a do ochrony takich praw powołane są często specjalne organy. W celu ochrony praw dziecka zgodnie z art. 72 ust. 4 Konstytucji RP zostaje przy tym powołany Rzecznik Praw Dziecka (RPD). Ochrona praw dzieci jest również ważnym zadaniem Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO, art. 208 ust. 1 Konstytucji RP). Dziecko bowiem to człowiek i jego prawa podlegają ochronie w każdym obszarze życia.
Należy również zwrócić uwagę na poglądy Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którymi: „Dobro dziecka stanowi swoistą konstytucyjną klauzulę generalną, której rekonstrukcja powinna się odbywać poprzez odwołanie do aksjologii konstytucyjnej i ogólnych założeń systemowych. Z tego punktu widzenia istotne znaczenie ma treść art. 18 Konstytucji, umiejscowionego wśród podstawowych zasad porządku konstytucyjnego, gwarantującego ochronę i opiekę Rzeczypospolitej małżeństwu, rodzinie, macierzyństwu i rodzicielstwu […] Pojęcie «praw dziecka» w przepisach Konstytucji należy rozumieć jako nakaz zapewnienia ochrony interesów małoletniego, który w praktyce sam może jej dochodzić w bardzo ograniczonym zakresie. Dobro dziecka jest również tą wartością, która determinuje kształt innych rozwiązań instytucjonalnych” (wyrok TK z 28 kwietnia 2003 r., sygn. akt K 18/02).
Zgodnie z art. 3 ust. 1 ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z dnia 20 listopada 1989 r. o prawach dziecka we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka.
Prawa dziecka są zatem powszechnie uznaną konstrukcją chroniącą tę grupę społeczną. Obecnie nikt ich nie kwestionuje (na marginesie zauważyć można, że inne grupy praw nie są powszechnie uznawane, np. prawa reprodukcyjne). Myślę, że to dobrze, iż dzieci są chronione w specjalny sposób. Dzieci są bowiem z natury słabsze. Powinni być chronieni jeszcze bardziej – szczególnie przed złem wyrządzanym im przez dorosłych. A czy potrzebny jest odrębny organ ochrony dziecka? Moim zdaniem równie dobrze ochroną mógłby się zająć RPO. Likwidacja RPD wymagałaby jednak zmiany Konstytucji. Nikt jednak nie planuje takiej zmiany. Zresztą sama zapowiedź likwidacji RPD zostałaby pewnie społecznie źle odebrana.
Szanujmy więc dzieci i strzeżmy ich praw, bo „wszystkie dzieci nasze są”… Nie wiem, czy wszystkie one nasze są (te słowa pochodzą z tekstu znanej piosenki Majki Jeżowskiej, ale istniały już wcześniej; krytycznie wypowiadał się o nich wielki angielski myśliciel G.K. Chesterton). Jednak na pewno od nas wszystkich zależy ich bezpieczeństwo oraz poziom ochrony ich praw.