Podziel się tym w mediach społecznościowych

 

dr hab. Grzegorz Krawiec, prof. UP
Kierownik Katedry Prawa Antydyskryminacyjnego

Małżeństwo charakteryzowane jest jako instytucja prawna, będąca formą partnerstwa między dwiema osobami, która jest kreowana przez formalny akt rejestracji, i skutkuje licznymi prawami i obowiązkami. Jak jednak wiadomo, coraz więcej państw przyjmuje rozwiązania prawne, pozwalające zawierać małżeństwa osobom tej samej płci – odmienność płci biologicznej nie jest zatem w tych państwach warunkiem sine qua non zawarcia małżeństwa.

W literaturze amerykańskiej (por. Ch.M. Glass, N. Kubasek, E. Kiester, Toward A “European Model” of Same – Sex Marriage Rights: a Viable Pathway for the U.S.A, Berkeley Journal of Internationa Law, vol. 29, 2011 r., s. 166 i nast.)– opierając się na doświadczeniach państw europejskich – wskazuje się na trzy teorie służące do wyjaśnienia rozwoju prawa do małżeństwa dla par jednopłciowych.

Według pierwszej z nich rozwój tego prawa koresponduje z zanikiem znaczenia małżeństwa jako instytucji, a obecnie – zdaniem A. Cherlin – jesteśmy świadkami „deinstytucjonalizacji” małżeństwa w demokracjach zachodnich, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi (A. Cherlin, The Deinstitutionalization of American Marriage, w: Journal of Marriage and Family, vol. 66, 2004 r., s. 848). Autor ten wskazuje, że od kilku poprzednich dekad następuje proces „deinstytucjonalizacji” – słabnięcia norm społecznych, które determinują zachowania partnerskie. Przykładem jest wzrost liczby związków kohabitacyjnych oraz powstanie małżeństw osób tej samej płci. W Stanach Zjednoczonych dwie okoliczności, które pojawiły się w ciągu dwudziestego stulecia, stworzyły społeczny kontekst tej deinstytucjonalizacji. Pierwsza z nich to przejście od małżeństwa instytucjonalnego do małżeństwa „towarzyskiego (companionate). Druga zaś to przejście do „zindywidualizowanego małżeństwa”, w którym kładzie się nacisk na osobisty wybór i samorozwój. I chociaż praktyczne znaczenie małżeństwa się zmniejszyło, to jednak jego symboliczne znaczenie pozostało wysokie, a może nawet wzrosło. Pozostaje bowiem znakiem prestiżu i osobistych osiągnięć. Inni autorzy – przedstawiciele tej teorii – opisując podobne procesy społeczne – posługują się pojęciem demarriage („demałżeństwo”) – por. P. Festy, G. Rogers, Legal Recognition of Same-Sex Couples in Europe, 61 Population vol.  4, 2006 r., s. 423. Na opisywane tu procesy „deinstytucjonalizacji” wpływ mają m.in. zmniejszenie się liczby małżeństw, podwyższenie wieku, w którym zawiera się pierwsze małżeństwo, zwiększona liczba rozwodów, narodziny dzieci poza małżeństwem oraz wzrastająca liczba konkubinatów.

Druga teoria, która opisuje rozwój praw mniejszości w tym zakresie, odnosi się bezpośrednio do procesów politycznych. Jest to tzw. teoria politycznej mobilizacji, która zakłada, że do zapewnienia praw osób tej samej płci potrzebne są pewne polityczne czynniki. Są nimi m.in. silne i prężnie działające organizacje mniejszości seksualnych (LGBT) na poziomie narodowym słaba polityczna opozycja oraz przekonanie rządzących, że żądania aktywistów LGBT są uprawnione (K. Kollman, Same-Sex Unions: The Globalization of an Idea, International Studies Quarterly, vol. 51 z 2007 r., s. 338). Częściowo rozwój takich praw może być wyjaśniony przez ponadnarodowe sieci, skupiające aktywistów LGBT, a także wpływ jaki oni wywierają na ponadnarodowe elity.

Trzecia teoria (por. K. Waaldijk, Small Change: How the Road to Same – Sex Marriage Got Paved in the Netherlands (w:) Legal Recognition of Same – Sex Partnerships. A Study of National, European and International Law, Oxford 2001, s. 437) preferuje ewolucyjne podejście do procesu uznania małżeństw osób tej samej płci. Cel ten może być osiągnięty poprzez realizację celów cząstkowych, takich jak np. polityka antydyskryminacyjna. Można więc ją określić jako teorię małych kroków. Dokonanie jednej czynności (jednego małego kroku) implikuje kolejną (kolejny mały krok), np. nie można logicznie wprowadzić dyskryminacji w zatrudnieniu bez uprzedniej depenalizacji aktów homoseksualnych.

Każda z tych teorii kładzie nacisk na różne czynniki, które mają przyczynić się do wprowadzenia małżeństw osób tej samej płci. Jak się jednak wydaje, w różnych państwach poszczególne okoliczności, wskazane przez te teorie występują z różnym nasileniem. W Polsce jest podobnie. Następuje na pewno proces zmniejszenia się znaczenia małżeństwa, jednak nie można uznać, by było ono jedynie ważnym symbolem. W Polsce nadal małżeństwo wywołuje określone – i daleko idące – skutki prawne, a prawo wiąże z nim określone prawa i obowiązki. Jednak zalegalizowanie związków partnerskich to tylko kwestia czasu. W Polsce i na świecie mamy osoby, które niekoniecznie chcą żyć i funkcjonować w związkach „typowych”. Mają do tego prawo. Wydaje się, że pilną sprawą jest regulacją statusu prawnego osób żyjących wspólnie, niezależnie od charakteru ich związku. Ważne jest to, by w codziennych sprawach nie doznawali żadnych trudności. Polecam także najnowszy wywiad ze mną:  Trzeba uregulować sytuację osób żyjących w „nietypowych” związkach<<