Podziel się tym w mediach społecznościowych

 

dr hab. Grzegorz Krawiec
Katedra Administracji i Polityk Publicznych

Każdy na pewno wielokrotnie słyszał określenia: „zapisy Konstytucji”, „zgodnie z zapisami ustawy”, „zapis rozporządzenia” itd. W tym kontekście „zapis” traktowany jest jak element, składający się na akt normatywny. Jednak takie używanie tego słowa jest błędne. W aktach normatywnych nie ma bowiem „ZA-pisów”, lecz są „PRZE-pisy”/”normy prawne”. Używanie słowa „zapis” jest jednak tak powszechne, że niestety mało kto zwraca na nie uwagę. Tymczasem w prawie „zapis” ma swoje znaczenie – i nie oznacza ono przepisu prawnego. Mamy więc „zapis w testamencie”, „zapis dźwięku albo obrazu i dźwięku z rozprawy/posiedzenia sądu”, „zapis na pożyczkę państwową”, „zapis historii statku”, „zapis na informatycznym nośniku danych”. Ja swoich studentów i seminarzystów uczulam na znaczenie tego słowa. Niestety posługują się nim także uznani prawnicy – nawet profesorowie prawa i wybitni sędziowie…. Na szczęście jednak coraz więcej osób dostrzega nieprawidłowe jego stosowanie, np. prof. R. Małajny napisał kilka lat temu, że słowem tym posługuje się „tylko laik lub kauzyperda (…). W szanującym się opracowaniu naukowym to nieszczęsne słowo wygląda tak ponętnie, jak mucha w talerzu z zupą” (R. Małajny, Rec.: P.A. Leszczyński: Regulacja stosunków między państwem a nierzymskokatolickimi Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi określona w art. 25 ust. 5 Konstytucji RP, Gorzów Wielkopolski 2012, Państwo i Prawo 2014/2, s. 119). Używajmy więc słowa „zapis” we właściwym znaczeniu.