Podczas jednego z wykładów student zapytał, ni stąd ni zowąd: ,,Czym się różni administracja od polityki’’? Odpowiedziałem pytaniem dialektycznym: ,,A czym się różni zwykłe krzesło od krzesła elektrycznego?’’. I zaczęła się dyskusja…
Zajmowanie się administrowaniem czy polityką to taka sama służba publiczna, dla dobra wspólnego, finansowana ze środków budżetowych. Wymaga akceptacji społecznej (bezpośredniej lub pośredniej), odpowiednich kompetencji (ogólnych, specjalistycznych, komunikacyjnych), jest przedmiotem zainteresowania mediów. Obie te dziedziny często się przeplatają, czego przykładem jest każdy wójt (burmistrz, prezydent miasta): polityk – bo pochodzi z wyborów; kierownik administracyjny – bo zarządza licznym personelem; w dodatku menadżer – bo inwestuje i ma do dyspozycji spory budżet.
Przykładów łączenia administracji i polityki jest wiele, ale równie dużo można napisać o różnicach. Widać to porównując choćby status wójta oraz innych pracowników samorządowych: on musi mieć poparcie wyborców, ale już wykształcenie wyższe nie jest mu niezbędne, a z kolei dla pozostałych urzędników gminy dyplom ukończenia studiów ma kluczowe znaczenie. Podsumowując tytułowy dylemat jak najbardziej ogólnie, napiszę tak – politycy kierują, inspirują, decydują (zwłaszcza w sprawach strategicznych), a pracownicy administracji, jako fachowcy od konkretnych zadań to wszystko realizują.
I na koniec kilka słów o funkcjonowaniu kierunku ,,Administracja’’ w naszym Instytucie, bowiem nieprzypadkowo zajęcia prowadzą tu prawnicy, ekonomiści i właśnie… politolodzy. W Polsce, niemal w każdym instytucie (wydziale) prawa mamy także ,,Administrację’’. Natomiast w systematyce ministerialnej administracja występuje wyłącznie w dyscyplinie ,,Nauki o polityce i administracji’’. Skoro więc nawet władza połączyła uczelniom te dwa ,,krzesła’’ (polityczne i administracyjne), to pozostaje tylko dostosować się i usiąść wygodnie.